Stumpjumper Carbon Elite 29 World Cup – CozmoBike

Jak było podczas ostatniej Mazovii mogliście przeczytać w jednym z poprzednich wpisów. W dzisiejszym wpisie postaram się trochę dokładniej opisać na czym jechałem i jakie są moje odczucia po zaledwie dwóch dniach testów.

Podsumowując jeszcze sam wyścig… 22 Open, 10 w kategorii, 2 w sektorze i awans do pierwszego sektora…

cov_3202

To już po ok 10km, kiedy to byłem na czele drugiej grupy pierwszego sektora

 

Po pierwsze, dokładną specyfikację znajdziecie tutaj , jednak model, który pożyczyłem na testy bojowe to nie podstawowa wersja. W CozmoBike zadbali, aby ten konkretny model był jeszcze szybszy i do tego bardziej komfortowy.

Standardowy mostek 100mm został wymieniony na Syntace F109 90mm 6 stopni. Do tego wyposażony jest w bezdętkowe koła, koronkę korby 34 zęby (oryginalnie 30zębów), natomiast standardowa sztyca została zamieniona na Pave Carbon SL z wkładką ZERTZ która wyjmuje drgania co przekłada się na większy komfort jazdy bo w końcu to hardtail.

Zastosowany widelec  tym modelu to RockShox Reba BRAIN. Czyli system inteligentnego zawieszenia skonstruowany przez markę Specialized dostępny tylko w rowerach tej marki. Widelec uruchamia się tylko na wybojach odróżniając siły pochodzące z napędu oraz naszej pracy od nierówności nawierzchni. Brain ma regulację, więc można go włączyć, wyłączyć lub po prostu wyregulować jego czułość.

Co w skrócie przekłada się na fakt, że na płaskim jest dość sztywno i nie traci się siły od niepotrzebnej pracy zawieszenia, a reaguje tylko wtedy kiedy trzeba.

Nie jest to model, który stoi za szklaną szybą i każdy z Was może go wypożyczyć na testy, wystarczy zadzwonić do chłopaków z Izabelina. Polecam osobiście tylko Uwaga, będziecie chcieli potem taki mieć, ja już o tym myślę, co prawda to plany już na sezon 2017, ale jeśli na czymś się ścigać, to jest to póki co numer 1 w mojej głowie.

Dobra, a teraz przechodząc do konkretów, u mnie był to duży przeskok, bo raz że wcześniej „ścigałem” się na moim Treku FuelEx5, który nie dość że waży 15,2 kg, czyli równe 5kg więcej od Speca, to jego geometria jest raczej fotelowa. Trek sprawdził się na Trophy, na wyścigi na Mazowsze to zdecydowanie czołg…

Trochę jakby postawić obok siebie standardowego Focusa RS z wszystkimi wygodami, podgrzewanymi skórzanymi fotelami, klimatyzacją, nawigacją i milionem dodatków obok Focusa WRC z klatką, kubełkowymi fotelami i niczym więcej ;)

Przez chwilę RS dotrzyma WRC towarzystwa, ale potem będzie już widać tylko kurz…

Tak samo było w moim przypadku. W Długosiodle udało się przez jakiś czas utrzymać dobre miejsce, ale potem brakowało mocy, ciężar robił swoje i dostałem zadyszki, próbując gonić lżejsze maszyny. Co z tego, że korzenie, nierówności nie robiły na mnie wrażenia (tak to jest z miękkim zawieszeniem).

 

cov 0287

Full, zdecydowanie w góry, na Mazowsze tylko HT, a Stump to odpowiedni typ

Było wygodnie, ale tak jak w rajdach nie chodzi tutaj o komfort a o prędkość i agresywność, i tak właśnie można opisać Stumpjumpera… był szybki, zwinny i nie musiałem obawiać się o to czy zmieszczę się w zakręcie… wziąłem od uwagę wskazówki Maćka z Cozmo i w ostrych zakrętach mogłem sobie pozwolić na więcej asekurując się wewnętrzną nogą przez wypinanie jej z pedałów.

Stump szedł jak zły… wiedziałem o tym po sobotnim lekkim teście wzdłuż Kabackiego gdy poprawiłem swoje czasy na krótkich segmentach bez większego spinania się, ale podczas wyścigu byłem zszokowany…

Nie było mocnych na starcie, gdy tylko znalazłem kawałek miejsca i dosłownie po minucie? 30-45 sekundach byłem na czole sektora? Początek był trudny, bo musiałem przyzwyczaić się do braku tylnego zawieszenia, przez co trochę gubiłem rytm, ale po ok 10km przywykłem, być może to kwestia sztycy Pave Carbon SL z wkładką ZERTZ. Bardzo obawiałem się przed startem o moje plecy, które ponad dwa lata temu prawie były już pod skalpelem. Ale nic im nie dolegało, właściwie to nawet nie były zmęczone, co czasem zdarzało się po maratonach przejechanych na full’u…

Stump na równych odcinkach leśnych w których mogłem złapać kierownicę na środku i docisnąć, nie miał sobie równych, wszyscy wtedy siedzieli na kole, a ja z uśmiechem na ustach leciałem 33-37 a nawet 41… Prawdopodobnie gdybym miał lepszą technikę mógłby i więcej nadrabiać w zakrętach, bo tego za mnie rower nie zrobi.

cov_2768

fot. Zbyszek Kowalski

Podsumowując, Stump w wersji Cozmo jest mega kozakiem, idzie jak zły, jestem pewny, że startując z pierwszego sektora mógłbym powalczyć o naprawdę dobre miejsce, dlatego myśląc juz o sezonie 2017 i starcie w zimowej Mazovii, będę kombinował jak pojechać na takim sprzęcie a może nawet na tym?

Jeśli chcecie sami tego doświadczyć zapraszam Was serdecznie do CozmoBike w Izabelinie na testy. Najbliższe już w tę sobotę, być może będzie tam też Stump.

Czas na VO2max

Zbliżają się pierwsze starty więc czas popracować nad VO2max. Pełna objętość startowa już w Maju, ale wcześniej pierwsze wyścigi szosowe na przetarcie już w kwietniu.

Praca którą wykonaliśmy od września przyniosła bardzo dobre rezultaty, co można było zobaczyć już podczas startu w ostatniej Mazovii, a wyniki z ostatnich badań tylko to potwierdzają.

image

Jak widać waga się wahała ale teraz dodatkowo od miesiąca trzymam dietę, więc będzie tylko lepiej. Jeszcze w planie jest trochę schudnąć, ale zdrowo, tak żeby nie było strat w mocy.

image

Właściwie to dopiero zaczniemy nad nią teraz pracować, więc mam nadzieję, że po kolejnych badaniach te wykresy będą jeszcze lepiej wyglądały.

Ważne, że wszystko idzie mocno do przodu i zgodnie z planem a trener zadowolony. Ja po ostatniej Mazovii dodatkowo podbudowany.

Dzisiejszy tlen pomimo wiatru w twarz na całej trasie i kilka dni po wyścigu całkiem szybki. Nic tylko trenować dalej, a że na Ronde jedziemy z Białą Strzałą to na niej teraz wszystkie treningi.

Do zobaczenia na trasie!

image

Dwa słowa – Pierwszy Sektor

Cały poprzedni tydzień był podporządkowany dwóm rzeczom, powtórzeniu badań w sobotę i starcie w ostatniej zimowej Mazovii w Mrozach na testowym Stumpjumperze. Plan rozpisany był stricte pod ten weekend. Badania wydolnościowe to jednak krótki ale dość konkretny wysiłek, dlatego dni poprzedzające Adam musiał tak dopasować aby zostało sporo energii na niedzielę.

Czwartkowe tempo na białej strzale poszło tak jak należy, 4 tempówki w założonych strefach tętna, wiatr nie pomagał, ale udało się je równo zrobić i do tego czasy na Białej poprawione, co tylko motywowało do dalszej pracy.

Piątkowy tlen natomiast był baaardzo lekki, mocne tempówki dały o sobie znać, ale nie przejmowałem się lekko zmęczonymi nogami, bo tydzień wcześniej było odwrotnie i badania nie wyszły. I nie myliłem się :) udało się wykonać badani tak jak należy, WATów co raz więcej, progi poprawione (więcej w oddzielnym wpisie)

Po badaniach ruszyłem po Stumpjumper’a :) Bardzo długo na to czekałem, bo w sobotę mogłem nawet całe 45min na nim pojeździć, ale oczywiście w miarę lekko ;)

https://www.instagram.com/p/BC2g25zvtAQ

Jak tu zrobić 45min test roweru przed zawodami? No to było wyzwanie, bo nie mogłem dłużej i za mocno… Pierwsza na celownik Kopa Cwila żeby sprawdzić jak działa napęd z jednym blatem, potem po ścieżkach w stronę Lasu Kabackiego… pierwsze odczucia – rakieta, szedł jak zło a wcale nie jechałem na maksa.

Pojechałem po najbliższym „singlu” wzdłuż północnej ściany Kabackiego na tyłach zajezdni Metra… a potem już w dół do Konstancina i ścieżką na Wilanów.

Oczywiście po sprawdzeniu segmentów na Stravie 6 PRów a przecież jechałem na jakieś 80%, wtedy już wiedziałem, że w niedzielę będzie ogień. Ależ ta maszyna jechała, już mi się smutno robiło myśląc o swoim full’u.

Nadeszła w końcu niedziela, poranek oczywiście z omletem mocy i kawą (do tego 3 kawałki zapakowane na drogę, bo podróż to łącznie półtorej godziny) i w drogę :) A ta przebiegała spokojnie, na luzie z najnowszą Szosą i nogami wyciągniętymi na sąsiednie siedzenia.

https://www.instagram.com/p/BC4p4jEPtDu

Na miejscu, rozgrzewka, mnóstwo znajomych, piękne słońce, idealna pogoda na ściganie, nerwów zero, wiedziałem, że mam dziś szansę na dobry wynik, noga świeża, wyspany, zmotywowany.

Trochę zbyt długa rozgrzewka spowodowała, że stanąłem w środku swojego sektora, ale wiedziałem, że początek to długie 3 proste po asfalcie, co bardzo mi odpowiadało, więc już czekałem na sygnał do startu.

Pierwsze 300m to dwa zakręty 90 stopni na których w miarę spokojnie i skoncentrowany pojechałem do przodu i potem na pierwszej dłuższej pod górkę po raz pierwszy przyszedł czas na próbę, czyli ogień. Po kilkunastu sekundach miałem przed sobą już pierwszą trójkę drugiego sektora, i mnóstwo mocy w nogach, która aż rwała się żeby ruszyć. Nie chciałem przedobrzyć, ale po pierwszym kilometrze czułem że jedziemy za wolno, zwłaszcza, że kontem oka widziałem w oddali koniec pierwszego sektora. Nie wiele myśląc wyszedłem na czoło i odpaliłem „ostatni” bieg… tętno wysokie ale Spec chciał więcej, szedł jak rakieta, chwyt szosowy na środku kierownicy… i piach, trochę przesadziłem, chwila straty, ale zaraz ponownie zacząłem pruć do przodu znowu jadąc za dwójką na przodzie.

Dystans do pierwszego sektora zmniejszał się ale zbyt powoli i wtedy zdecydowałem się, że albo to pociągniemy albo ich nie dojedziemy. Wyszedłem na czoło i postanowiłem gonić. Po 6,5km mieliśmy już ogon pierwszego sektora.

cov_2768

fot. Zbyszek Kowalski

Nadal czułem, że nie muszę jeszcze uspokajać jazdy więc parłem do przodu, aż po wyprzedzeniu kilkunastu osób znalazłem się na czele tej grupki z pierwszego sektora, niestety z przodu nie było widać czołówki.

Po chwili odpoczynku na kole zdecydowałem się przyspieszyć pociąg i tak się zapędziłem, że pomyliłem trasę i wjechałem w las… ekipa za mną krzyknęła i po ok 150m wyjechałem z lasu zaraz za 6ciom zawodnikami, którym próbowałem uciec :) Poniosło mnie…

blog2

Początek poszedłem mocno :)

 

Nie zamierzałem odpuszczać jednak i jeszcze po jednym lekkim zakopaniu się bardziej zacząłem zwracać uwagę na drogę zamiast skupiać się na mocnym ciągnięciu, bo za dużo sił traciłem na odrabianie strat.

cov_3202

fot. Zbyszek Kowalski

Około 25km pociągnąłem raz jeszcze bardzo mocno i tak zostaliśmy w trzech w naszej grupie, pozostali nie dali rady :) i tak już do końca lecieliśmy. Ja ciągnąłem na równiejszych szybszych odcinkach a kolega na podjazdach, gdzie odpoczywałem. Końcowe 5km to praktycznie już moja jazda na czele. Myślę, że ok 70% całego wyścigu jechałem z przodu, Stumpjumper wręcz „wymuszał” mocne kręcenie, nie chciało się zwalniać, musiałem się pilnować z piciem i rzeźbić, żeby wziąć kilka łyków, ledwo pół bidonu i jeden żel wciągnąłem.

Finisz pomimo, iż wiedziałem, że nie muszę cisnąć to jeszcze ostatnie 200m na kole u kolegi z pierwszego sektora, który w wynikach i tak byłby za mną :) poszliśmy 41km/h…

Jednym słowem ogień prawie cały czas, gdzie tylko się dało ręce na górnym chwycie na środku kiery przy mostku i pozycja jak na szosie.

blog3

Drugie miejsce w sektorze też cieszy ;)

 

Ostatecznie wyścig ukończony na 22-gim miejscu Open i 10 w kategorii co jest bardzo dobrym prognostykiem przed zbliżającym się sezonem. I co najważniejsze dzięki temu wynikowi wskoczyłem do Pierwszego Sektora, czyli next year będzie można już sprawdzić się z najlepszymi a do tej pory może i uda się zdobyć porządnego lekkiego HT.

blog

Jest pierwszy sektor i to najważniejsze!!!

 

Podsumowując, testowy Spec Stumpjumper Carbon Elite 29 World Cup to w tej chwili mój numer jeden w porównaniu do mojego full’a i z przykrością stwierdzam, że Trek będzie na wycieczki albo ciężkie wyścigi w góry jak MTB Trophy w przyszłym roku? A może Bike Challenge? do sezonu 2017 jest duuużo czasu, bo przecież dopiero przede mną 2016 :)

Dokładniejszy opis, wrażenia i porównania Speca będą w oddzielnym wpisie na dniach, ale wy już dziś możecie się umawiać i sami go sprawdzić w Cozmo Bike w Izabelinie. Dzięki chłopaki za możliwość przetestowania sprzętu w warunkach bojowych, teraz będzie chodził mi po głowie…

Pierwszy Sektor? tak, ale z Stumpjumperem z Cozmo Bike, bo bez odpowiedniego sprzętu sama noga to za mało.

 

 

Short One – Więcej mocy…

Dziś krótko ;) kolejny tydzień treningów minął pod znakiem mokrych treningów i kolejnych badań wydolnościowych, bo już czwartych ale… no właśnie jest małe ale.

Nie osiągnąłem maksimum na badaniach, zapiek w nogach, być może nie pełna regeneracja po zawodach w Długosiodle i co… będę je powtarzał już w najbliższą sobotą, czyli dzień przed ostatnim startem MTB w Mazovii w tym roku.

Mazovia Zimowa to przetarcie przed sezonem, na przepalenie łyd, ale nie oznacza to, że nie będzie walki w ostatnim starcie, bo tam dzięki uprzejmości jednego z moich partnerów, firmie Cozmo Bike dostanę na ten start testowego Speca :) a będzie nim…

Stumpjumper Elite Carbon 29 World Cup

Tak więc, będzie okazja zmierzyć się z najlepszymi na porównywalnym sprzęcie i wtedy sprawdzimy ile mi jeszcze brakuje czy jaki postęp zrobiłem.

Wracając do badań, no właśnie był zapiek w nogach, przy tętnie 200 skończyłem (ostatnio dokręciłem do 213), nie było mocy… Jedyny plus to taki, że VT1 ładnie się poprawiło, dzięki czemu mogę generować ok 30 WATów więcej teraz nie męcząc się bardziej :)

To odczułem już podczas wczorajszego tlenu, który bardzo ładnie i równo pojechałem na tętnie 150, co zwykle wymagało większego wysiłku, więc progres jest.

Jest jeszcze jeden pozytyw rosnącej formy. Po badaniach wieczorem w planie miałem marszobieg, oczywiście w tlenie i tak też sobie pobiegłem. Plan był tak, żeby  po 20 minutach biegu, zrobić jednominutowy marsz. Zadanie wykonałem i to z wielkim bananem na twarzy, bo widziałem po tempie, że szybko biegnę… jakież zaskoczenie moje było gdy na Stravie ukazały się dwa nowe osiągnięcia, a więc życiówka na 5 i 10km i to z marszem.

Ok, nie są to nie wiadomo jakie czasy, ale mi pokazują, że cały czas idę do przodu, a motywacja o morale dzięki temu idą do góry, yupi!!!

Na dziś to tyle :) Miało być krótko i było – większa relacja ze zdjęciami po Mazovii ;) czyli pewnie w poniedziałek lub wtorek… wtedy też mam nadzieję, że będzie też analiza badań ;)

Stay tuned ;)

 

Wróciła świeżość, jest moc… Mazovia w Długosiodle dobrym prognostykiem przed sezonem?

Kolejny tydzień treningów minął, piątek przez drugą w sezonie Zimową Mazovią był bardzo dobry, trening obwodowy zrobiłem na dużej świeżości i dynamice co świadczyło o odpowiedniej regeneracji. Organizm powrócił do pełni sprawności po zgrupowaniu co było bardzo dobrym zwiastunem przez nadchodzący startem w niedzielę.

Do tego wszystkiego aby ruszyć nogę w sobotę wybrałem się na przejażdżkę, z ekipą Pętli oraz osobami, które przyjechały na otwarcie nowego punktu Airbike na mapie Warszawie, w Wilanowie. Ustawka była zorganizowana także z tego właśnie powodu. Pomimo niezbyt zachęcającej rano pogody, mgła i niska temperatura do Góry Kalwarii wybrało się łącznie 16 osób, dzięki czemu rozruch przed zawodami był bardzo przyjemny i lekki dla nóg.

https://www.instagram.com/p/BCTZxzTPtC6/

 

Ale niedziela nadeszła a wraz z nią odpowiednie przygotowania, motywacji też nie brakowało, w końcu chciałem zobaczyć jakie będą efekty Calpe i przede wszystkim start na świeżo. Już po starcie w Jabłonnej, pomimo, że na lekkim zmęczeniu treningowym start był lepszy niż w zeszłym roku, to teraz oczekiwania, zwłaszcza moje było znacznie większe.

 

https://www.instagram.com/p/BCTPMj_PtJF/

 

Zadbałem więc o odpowiednie przygotowanie do startu, oprócz regeneracji po sobotniej wycieczce, położyłem się wcześniej spać, zresztą przez cały tydzień to praktykowałem i stwierdzam, że wysypianie się jest mega ważne. I o ile w zeszłym roku to zaniedbywałem, teraz widząc efekty, staram się nawet jak nie jestem zmęczony chodzić wcześniej spać.

Spróbujcie przez tydzień, dwa wcześniej chodzić spać a przekonacie się ile to daje, zwłaszcza, jeśli chodzi o regenerację, docenicie to o wiele bardziej od leżenia i wyciągania nóg do góry. Nic nie zastąpi tak rege jak długi sen. Drzemki w ciągu dnia, po treningu czy zawodach to dla mnie jeszcze trudna sprawa, bo ciężko mi zasnąć, ale też staram się to praktykować.

Ok, ale wracając do tematu wpisu, czyli do startu w Długosiodle. Po raz pierwszy miałem wystartować z drugiego sektora, często był on łączony z pierwszym, ale tym razem było normalnie. Trasę znałem doskonale z poprzedniego sezonu, gdyż była praktycznie nie zmieniona, długa i szybka, sprinterska… czyli zdecydowanie nie na mojego full’a :) ale co tam, w końcu jadę tam treningowo, oczywiście nie oznacza to odpuszczania, ale wiem, że  w starciu z rowerami lżejszymi o 4-5kg nie wielkie będą szanse. Jednak trzeba się sprawdzić i zobaczyć czy jest moc w nogach.

83473aee-41d6-4c5e-94e8-ca71a1295771

Początek wyścigu, czyli rozprowadzenie po bruku… tutaj full się przydał ;)

Od startu sprint po asfalcie, 40km/h, potem wjazd na dłuuugą prostą po bruku, gdzie nawet udało się wskoczyć na 4te miejsce na tym segmencie, bo większość bokiem a ja czołgiem  przeleciałem środkiem i ustawiłem się na samym początku drugiego sektora, oddając prowadzenie Adamowi, któremu usiadłem na koło.

Wszystko było pięknie i ładnie, w sekcjach leśnych cały czas z przodu aż do wyjechania na pierwszą sprinterską prostą… i tam niestety zabrakło siły, żeby przepchać grubasa, ale nie poddawałem się i cały czas cisnąłem… tętno non stop powyżej 183, często w okolicach 188… trochę przesadziłem na starcie gdy doszedłem do 197, ale chciałem się ustawić jak najbardziej z przodu a wymagało to mocnego ciśnięcia.

Niestety na sekcjach sprinterskich za dużo nadal traciłem, oczywiście wszystko to nadrabiałem gdy wjeżdżaliśmy na single i leśne interwały gdzie 29cali i mocna świeża noga bez problemu bokiem, albo środkiem po piachu pozwalały na wyprzedzanie.

76d087eb-4786-41a7-aa03-000d414c9d29

Bardzo cieszy mnie fakt, że leśne interwałowe odcinki przejechałem bardzo równo, obydwa okrążenia niemal identycznie.

Problemem okazały się szybkie sekcje na których zdecydowanie brakowało prędkości.           A wyglądało to tak na pierwszym i drugim okrążeniu:

Odcinek singli            9:55 vs 9:58                                                                                                                    Górki                             2:45 vs 2:46
Szybki segment         24:13 vs 25:54
no i ostatni odcinek singli z awarią 12:19

No właśnie, na ostatnim odcinku singli na 4km przed metą, przy zmianie przełożeń łańcuch wpadł między blaty i zblokował się tak mocno, że straciłem 1m i 42 sek na mocowaniu się z nim i prawie odkręcaniu blatów (podziękowanie dla widza, który miał narzędzia, którymi podważyliśmy co trzeba). Niestety kosztowało mnie to sporo, łącznie z odjechaniem grupki z którą jechałem… no ale awarie się zdarzają. Na metę wjechałem jak się pewnie domyślacie niezbyt zadowolony.

cov 0287.jpg

Fot. Zbyszek Kowalski

Ale gdy emocje opadły i przyszedł czas na analizę, byłem bardzo mocno zdziwiony i jednocześnie zadowolony. Ukończyłem wyścig w 1g i 42min co był o 28min!!! lepszym czasem niż w zeszłym roku. 28min to przepaść przecież… ten sam rower, ta sama trasa… ale to uzmysłowiło mi jak wielkie postępy przez rok uczyniłem, a na pewno przez ostatnie 4 miesiące pracy z Adamem.

Oczywiście od razu przyszły kolejne pytania, co byłoby gdybym pojechał na lżejszym HT? No właśnie co? I wtedy postanowiłem, że na Mrozy załatwię sobie sprzęt na którym będę mógł się konkretniej porównać z najmocniejszymi zawodnikami.

I tak też będzie, na Mrozy przyjadę powalczyć o jak najlepsze miejsce na fajnym HT… a jakim to może poznacie po tym zdjęciu :)

Bez tytułu

Na tej maszynie powalczę w Mrozach – a wszystko dzięki Cozmo Bike

To tyle na dziś :) moc jest, a za niecałe dwa tygodnie zobaczymy, ile jej jest walcząc już na równorzędnym sprzęcie ;)