It never gets easier, you just go faster…

…słowa Greg’a LeMonda, które coraz bardziej do mnie docierają, tydzień po tygodniu, trening po treningu, jest w tym sporo prawdy a zaczynam to odczuwać na własnej skórze i przede wszystkim po segmentach :p

Dodatkowo bardzo dobrze obrazuje to ilość wykręcanych na treningach kilometrów, ale oczywiście jest wiele zmiennych od których tez to zależy, jednak faktycznie można zauważyć i przede wszystkich to odczuwam, że jeżdżę szybciej. Oczywiście wtedy też było zimno i całkiem inaczej się jeździło, jednak różnica jest odczuwalna.

 

km

Nawet już podczas samych rozjazdów dojeżdżam szybciej, i nawet nie muszę się starać, żeby utrzymywać jakąś normalną prędkość, chociaż od jakiegoś czasu przestałem już patrzeć na to ile jadę, a bardziej zwracam uwagę na to jak jadę. Co prawda, ostatnio kolega zwrócił mi uwagę, że ciągle spoglądam na Garmina, faktycznie coś w tym jest, bo tętno, jest teraz dla mnie mega wytyczną… obym tylko nie wjechał w jakiś zaparkowany pojazd ;)

Tutaj kluczem do sukcesu jest niewątpliwie regularność, bo treningi nie są długie, ale konkretne, 5 x rower, 1 x siłownia i jeden dzień wolny od wszelkiej aktywności treningowej…

Ale Maj się zbliża, a więc i pierwsze wyścigi i wtedy zobaczymy w którym miejscu tak na prawdę się znajduję.

 

Dodaj komentarz