Dwa słowa – Pierwszy Sektor

Cały poprzedni tydzień był podporządkowany dwóm rzeczom, powtórzeniu badań w sobotę i starcie w ostatniej zimowej Mazovii w Mrozach na testowym Stumpjumperze. Plan rozpisany był stricte pod ten weekend. Badania wydolnościowe to jednak krótki ale dość konkretny wysiłek, dlatego dni poprzedzające Adam musiał tak dopasować aby zostało sporo energii na niedzielę.

Czwartkowe tempo na białej strzale poszło tak jak należy, 4 tempówki w założonych strefach tętna, wiatr nie pomagał, ale udało się je równo zrobić i do tego czasy na Białej poprawione, co tylko motywowało do dalszej pracy.

Piątkowy tlen natomiast był baaardzo lekki, mocne tempówki dały o sobie znać, ale nie przejmowałem się lekko zmęczonymi nogami, bo tydzień wcześniej było odwrotnie i badania nie wyszły. I nie myliłem się :) udało się wykonać badani tak jak należy, WATów co raz więcej, progi poprawione (więcej w oddzielnym wpisie)

Po badaniach ruszyłem po Stumpjumper’a :) Bardzo długo na to czekałem, bo w sobotę mogłem nawet całe 45min na nim pojeździć, ale oczywiście w miarę lekko ;)

https://www.instagram.com/p/BC2g25zvtAQ

Jak tu zrobić 45min test roweru przed zawodami? No to było wyzwanie, bo nie mogłem dłużej i za mocno… Pierwsza na celownik Kopa Cwila żeby sprawdzić jak działa napęd z jednym blatem, potem po ścieżkach w stronę Lasu Kabackiego… pierwsze odczucia – rakieta, szedł jak zło a wcale nie jechałem na maksa.

Pojechałem po najbliższym „singlu” wzdłuż północnej ściany Kabackiego na tyłach zajezdni Metra… a potem już w dół do Konstancina i ścieżką na Wilanów.

Oczywiście po sprawdzeniu segmentów na Stravie 6 PRów a przecież jechałem na jakieś 80%, wtedy już wiedziałem, że w niedzielę będzie ogień. Ależ ta maszyna jechała, już mi się smutno robiło myśląc o swoim full’u.

Nadeszła w końcu niedziela, poranek oczywiście z omletem mocy i kawą (do tego 3 kawałki zapakowane na drogę, bo podróż to łącznie półtorej godziny) i w drogę :) A ta przebiegała spokojnie, na luzie z najnowszą Szosą i nogami wyciągniętymi na sąsiednie siedzenia.

https://www.instagram.com/p/BC4p4jEPtDu

Na miejscu, rozgrzewka, mnóstwo znajomych, piękne słońce, idealna pogoda na ściganie, nerwów zero, wiedziałem, że mam dziś szansę na dobry wynik, noga świeża, wyspany, zmotywowany.

Trochę zbyt długa rozgrzewka spowodowała, że stanąłem w środku swojego sektora, ale wiedziałem, że początek to długie 3 proste po asfalcie, co bardzo mi odpowiadało, więc już czekałem na sygnał do startu.

Pierwsze 300m to dwa zakręty 90 stopni na których w miarę spokojnie i skoncentrowany pojechałem do przodu i potem na pierwszej dłuższej pod górkę po raz pierwszy przyszedł czas na próbę, czyli ogień. Po kilkunastu sekundach miałem przed sobą już pierwszą trójkę drugiego sektora, i mnóstwo mocy w nogach, która aż rwała się żeby ruszyć. Nie chciałem przedobrzyć, ale po pierwszym kilometrze czułem że jedziemy za wolno, zwłaszcza, że kontem oka widziałem w oddali koniec pierwszego sektora. Nie wiele myśląc wyszedłem na czoło i odpaliłem „ostatni” bieg… tętno wysokie ale Spec chciał więcej, szedł jak rakieta, chwyt szosowy na środku kierownicy… i piach, trochę przesadziłem, chwila straty, ale zaraz ponownie zacząłem pruć do przodu znowu jadąc za dwójką na przodzie.

Dystans do pierwszego sektora zmniejszał się ale zbyt powoli i wtedy zdecydowałem się, że albo to pociągniemy albo ich nie dojedziemy. Wyszedłem na czoło i postanowiłem gonić. Po 6,5km mieliśmy już ogon pierwszego sektora.

cov_2768

fot. Zbyszek Kowalski

Nadal czułem, że nie muszę jeszcze uspokajać jazdy więc parłem do przodu, aż po wyprzedzeniu kilkunastu osób znalazłem się na czele tej grupki z pierwszego sektora, niestety z przodu nie było widać czołówki.

Po chwili odpoczynku na kole zdecydowałem się przyspieszyć pociąg i tak się zapędziłem, że pomyliłem trasę i wjechałem w las… ekipa za mną krzyknęła i po ok 150m wyjechałem z lasu zaraz za 6ciom zawodnikami, którym próbowałem uciec :) Poniosło mnie…

blog2

Początek poszedłem mocno :)

 

Nie zamierzałem odpuszczać jednak i jeszcze po jednym lekkim zakopaniu się bardziej zacząłem zwracać uwagę na drogę zamiast skupiać się na mocnym ciągnięciu, bo za dużo sił traciłem na odrabianie strat.

cov_3202

fot. Zbyszek Kowalski

Około 25km pociągnąłem raz jeszcze bardzo mocno i tak zostaliśmy w trzech w naszej grupie, pozostali nie dali rady :) i tak już do końca lecieliśmy. Ja ciągnąłem na równiejszych szybszych odcinkach a kolega na podjazdach, gdzie odpoczywałem. Końcowe 5km to praktycznie już moja jazda na czele. Myślę, że ok 70% całego wyścigu jechałem z przodu, Stumpjumper wręcz „wymuszał” mocne kręcenie, nie chciało się zwalniać, musiałem się pilnować z piciem i rzeźbić, żeby wziąć kilka łyków, ledwo pół bidonu i jeden żel wciągnąłem.

Finisz pomimo, iż wiedziałem, że nie muszę cisnąć to jeszcze ostatnie 200m na kole u kolegi z pierwszego sektora, który w wynikach i tak byłby za mną :) poszliśmy 41km/h…

Jednym słowem ogień prawie cały czas, gdzie tylko się dało ręce na górnym chwycie na środku kiery przy mostku i pozycja jak na szosie.

blog3

Drugie miejsce w sektorze też cieszy ;)

 

Ostatecznie wyścig ukończony na 22-gim miejscu Open i 10 w kategorii co jest bardzo dobrym prognostykiem przed zbliżającym się sezonem. I co najważniejsze dzięki temu wynikowi wskoczyłem do Pierwszego Sektora, czyli next year będzie można już sprawdzić się z najlepszymi a do tej pory może i uda się zdobyć porządnego lekkiego HT.

blog

Jest pierwszy sektor i to najważniejsze!!!

 

Podsumowując, testowy Spec Stumpjumper Carbon Elite 29 World Cup to w tej chwili mój numer jeden w porównaniu do mojego full’a i z przykrością stwierdzam, że Trek będzie na wycieczki albo ciężkie wyścigi w góry jak MTB Trophy w przyszłym roku? A może Bike Challenge? do sezonu 2017 jest duuużo czasu, bo przecież dopiero przede mną 2016 :)

Dokładniejszy opis, wrażenia i porównania Speca będą w oddzielnym wpisie na dniach, ale wy już dziś możecie się umawiać i sami go sprawdzić w Cozmo Bike w Izabelinie. Dzięki chłopaki za możliwość przetestowania sprzętu w warunkach bojowych, teraz będzie chodził mi po głowie…

Pierwszy Sektor? tak, ale z Stumpjumperem z Cozmo Bike, bo bez odpowiedniego sprzętu sama noga to za mało.

 

 

4 uwagi do wpisu “Dwa słowa – Pierwszy Sektor

Dodaj komentarz